Ta strona została skorygowana.
baty głosem tajemniczym — i ażebyśmy sobie spokojnie palić mogli.
— Co u djabła! Jesteś panie margrabio, nadzwyczajnie przezorny — zawołał Gerald z uśmiechem.
I wprowadził swych gości do dalszego pokoju, który będąc daleko większym od dwóch innych, służył młodemu księciu za salę i gabinet.
Na jednej ścianie tego pokoju znajdował się pewien rodzaj ogromnej tarczy, pokrytej czerwonym aksamitem, na której zawieszony był zupełny zbiór rozmaitej zbroi wojskowej i myśliwskiej.