Pan de Mormand, widząc margrabiego zamykającego drzwi na klucz!, domyślił się wreszcie jego zamiaru a(zresztą i sam margrabia wkrótce żadnej już w tej mierze nie zostawił wątpliwości; bowiem odwiązał chustkę z szyi, i zdjął frak, ku coraz większemu zdziwieniu Geralda, który dobrodusznie zabierał się do podania gościom swoich żądanych cygar. Potem margrabia wskazał dwie szpady wiszące obok innej zbroi, i rzekł do młodego księcia:
— Mój kochany Geraldzie, bądź łaskaw zmierzyć z panem de Ravil te dwie szpady, i dłuższą z nich ofiarować mojemu przeciwnikowi; jeżeli są nierówne, ja i z krótszą dam sobie radę. Ha! ha! znane jest przecie przysłowie: garbaci mają długie ręce.
— Co — zawołał Gerald — te szpady?
— Najniezawodniej mój kochany przyjacielu. Wysłuchaj teraz całej historji w dwóch słowach. Ten pan (i wskazał Mormanda) obszedł się ze mną głupio, nikczemnie, i wzbraniał się prosić mnie o przebaczenie, co gdyby teraz jeszcze chciał wykonać, odrzuciłbym. Będziemy się więc bili; ty będziesz moim świadkiem, pan de Ravil świadkiem swego przyjaciela; mamy śliczne miejsce, będzie nam tu wygodnie. Następnie margrabia zwórcił się do pana de Mormand, i dodał: Teraz, mój panie, rozbieraj się pan; Gerald ma tylko kwadrans wolnego czasu, bądźmy więc grzeczniejsi.
— Jaka to szkoda, że Oliwier nie jest świadkiem tej
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/66
Ta strona została skorygowana.
VI.