— Dalej, moja — córko — rzekł pan de Maillefort widząc, że skończyła swój podpis i już chciała oddać pióro notarjuszowi — dalczego nie piszesz reszty? — I kiedy dziewica ze zdziwieniem na niego spojrzała, garbaty dodał: — dalej, moje dziecię, dalej... podpisz: Herminja de Maillefort.
— Ah! teraz dopiero pojmuję wszystko — zawołał Gerald głęboko wzruszony do swej matki — pan de Maillefort to najlepszy, to najszlachetniejszy człowiek w świecie.
Henminja wpatrując się ciągle z nadzwyczajnem zdziwieniem w margrabiego, rzekła nareszcie:
— Ale, panie... ja przecież nie mogę położyć takiego podpisu. Herminja de Maillefort... skądże to nazwisko...
— Moje dziecię — odpowiedział garbaty głosem wzruszonym — ile to razy dałaś mi to zapewnienie, że jesteś do mnie jak do ojca twego przywiązaną?
— Prawda, panie...
— Czyliż nie mówiłaś mi, że nie możesz inaczej dowieść wdzięczności swojej, jak tylko kochając mnie uczuciem dziecięcej miłości?
— O! tak panie, ja też kocham pana jak najtkliwszego ojca — zawołała dziewica głosem wzruszonym i szczerym.
— A więc — rzekł margrabia z uśmiechem serdecznej radości — cóż ci to szkodzi, że moje nosić będziesz nazwisko? Wszakże przyrzekłaś mi już, że jeżeli będziesz miała syna, to i tak nadasz mu moje nazwisko?... Zresztą, czyliż sercem twojem, przywiązaniem twojem dla mnie, przywiązaniem mojem dla ciebie, nie jesteś mojem przybraniem dziecięciem? Dlaczegóż zatem nie miałabyś tego aktu podpisać jako moja adoptowana córka?
— Ja, panie? — rzekła Herminja, nie mogąc jeszcze dać wiary słowom margrabiego — ja... miałabym zostać pana przybraną córką?
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/684
Ta strona została skorygowana.