Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/690

Ta strona została skorygowana.

służyć jej miała za miarę szczerości wszystkich pochlebstw, któremi ją dotąd otaczano. Ale jakimże sposobem dowiedzieć się o tej prawdzie? Jedyny tylko pozostał środek: oto trzeba było zrzucić z siebie wszystko, coby mogło zdradzić bogatą dziedziczkę i udać się w takie towarzystwo, gdzie niepoznana przez nikogo, uważanąby mogła być za biedną, z pracy rąk własnych żyjącą sierotę, i...
— O! dosyć, panie, dosyć — zawołał Oliwier, głosem najszczerszego uwielbienia — teraz odgaduję wszystko. Co to za odwaga!
— Ona to uczyniła! — zawołał komendant Bernard, składając ręce z prawdziwą pobożnością. — Toć ona posiada wszystkie najświetniejsze przymioty, śmiałość, odwagę! Narazić się na tak przykrą próbę! rzucić się pod koła ciężkiego wozu, ażeby mnie zasłonić od niebezpieczeństwa widocznej śmierci pod jego ciężarem...
— Czy pan słyszy wuja, panie Oliwierze — rzekł margrabia. — Jakiekolwiek teraz być może położenie panny de Beaumesnil, wszakże w każdym razie winieneś jej pan okazać swoją wdzięczność?
— Ah! panie margrabio — zawołał Oliwier — ten święty dług najszczerszej miłości spodziewałem się odpłacić, ofiarując pannie de Beaumesnil los, który zdawał mi się być mniej smutnym od jej samotnego położenia, uważałem ją bowiem za ubogą i opuszczoną. Ale teraz... ja...
— Jeszcze jedno słówko, panie Oliwierze — wtrącił margrabia, przerywając młodzieńcowi — panna de Beaumesnil i ja znaliśmy i ceniliśmy pańską drażliwą delikatność; dlatego też, ażeby panu odjąć najmniejszą przyczynę jakiegobądź zarzutu, umówiliśmy się z panem de La Rochaigue, który tu jest obecny, postawić pana w takiem położeniu, że musiałeś albo złamać święte przyrzeczenie, dane, jak pan mniemałeś, młodej i nieszczęśliwej panience, albo też odrzucić rękę panny