jest, dziedzictwo staje się świętem powołaniem, kiedy ten, co posiada w swojem ręku tak niezliczone środki działania, cale swoje życie poświęca zadaniu użycia tych środków, celem poprawienia moralnego i fizycznego bytu tych wszystkich, których ktoś kosztem innych upośledził; a teraz — dodał garbaty wzruszonym głosem, biorąc Herminję i Oliwiera za rękę — teraz powiedzcie, dzieci moje, czy widzicie w tem jakieś poniżenie i hańbę, że wy, wczoraj jeszcze ubodzy, dziś macie majątek, którego przy zasadach miłości bliźniego tak korzystnie możecie użyć? Czy się cofniecie przed tym świętym obowiązkiem, który codziennie wykonywać trzeba z najszczerszem poświęceniem, jeżeli chcemy uzyskać przebaczenie za tę ogromną nierówność, którą Ernestyna w swojej szlachetnej niewinności temi oznaczyła słowy: „Dlaczego wszystko dla mnie, nic dla innych?”
— Ah! panie — zawołał Oliwier z zapałem — czemuż majątek panny de Beaumesnil nie jest jeszcze większy?
I uchwyciwszy pióro ręką drżącą, z powodu silnego uczucia rozkoszy i szczęścia, młodzieniec skwapliwie podpisał pod kontraktem:
— Nareszcie! — zawołały Ernestyna i Herminja, ściskając się i całując serdecznie.
Kiedy pan de Maillefort miał wsiadać do powozu, z Herminją, którą zabierał ze sobą, ponieważ odtąd miała już mieszkać u swego przybranego ojca, ujrzał niespodziewanie pana Bouffarda, który dręczony był dotkliwą ciekawością.
— Ah! wszakże to nasz zacny pan Bouffard — zawołał margrabia do dawnego kramarza — cieszy mnie