mówiono w Niemczech o tej młodej wdowie meksykance, margrabinie de Miranda.
— A jakże! wszakże to o niej nasz poeta Moser-Hartiman napisał te piękne i namiętne wiersze, w których ją zowie Nową Afrodytą.
— Ah! ah! jakaż to śmieszna omyłka! — przerwał śmiejąc się jeden z obecnych. — Moser Hartiman, wyjątkowy spirytualista, nieskalany poeta, czysty i zimny jak śniegi, opiewał Afrodytę namiętnym wierszem! Słyszałem ten(przecudny wiersz, ależ musi być on utworem innego Hartimana...
— A ja cię zapewniam, mój drogi, i Ulryk ci to potwierdzi, że ten poemat, równy najpiękniejszym odom Safony greckiej, jest niewątpliwie utworem Moser‘a~Hartimana.
— Nic prawdziwszego — odparł Ulryk — słyszałem, jak sam Moser-Hartiman deklamował te swoje wiersze, godne czasów starożytności.
— Kiedy tak, muszę ci uwierzyć; ale jak wytłumaczyć to jego nagłe niepojęte przeobrażenie?
— O mój Boże! to przeobrażenie, które zamieniło zimny i poprawny talent w potężny i namiętny genjusz, znany dziś w dalej Europie, to przeobrażenie jest dziełem kobiety, margrabiny de Miranda.
— Moser-Hartiman tak znamienny, nigdybym temu nie uwierzył!
— Ba! — odparł Ulryk — nie pierwsza to sprawka margrabiny i, jak zobaczycie, nie ostatnia, piszą mi tedy z Bolonji, iż był tam pewien kardynał-legat, który wzbudzał wstręt i niechęć w całym kraju.
— Jak gdybyś nazwał Orsiniego, człowieka równie nienawistnego jak nienawidzonego.
— Ma on powierzchowność godną swego urzędowania widziałem go w Lombardji, co za strupieszałe, złowrogie oblicze.
— Otóż więc, margrabina zaprowadziła go na bal do
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/699
Ta strona została skorygowana.