Casino de Bologne, zamaskowanego i przebranego za Pandura.
Kardynał-legat przebrany za rycerza pandura — zawołali wszyscy razem — co znowu! Ulryku, to baśnie!
— Przeczytasz list, a skoro zobaczysz podpis, uwierzysz wszystkiemu — odpowiedział Ulryk. — Tak jest, Orsini przebrany znajdował się w towarzystwie margrabiny, która wśród balu, zerwawszy mu maskę, rzekła do niego głośno: Dobry wieczór kardynałowi Orsini; a potem, śmiejąc się jak szalona, znikła, zostawiając legata wśród wrzasków przerażonego tłumu. Byłby narażony na niebezpieczeństwo, gdyby go wojsko nie było osłoniło; nazajutrz powstała cała Bolonja, żądając odwołania kardynała Orsini, który w dwa dni potem musiał w nocy opuścić miasto. Na drugi dzień po jego wyjeździe wszystkie domy zostały oświetlone na znak powszechnej radości, nawet na kilku przezroczach widzieć się dało podwójne M., to jest cyfra margrabiny.
— A z nią cóż się stało?
— Nie ujrzano jej więcej, bo wyjechała do Wenecji — odpowiedział Ulryk, pokazując list — tam było znów co innego.
— A w Wenecji, co ona zrobiła? cóż się tam stało?
— Przyznać trzeba — rzekł Ulryk — że to awantura, mającą związek z obyczajami starożytności pogańskiej i średnich wieków we Włoszech.
Nieszczęściem dla ciekawych słuchaczów Ulryka, rozległ się w tej chwili odgłos bębna, zwiastującego przybycie arcyksięcia Leopolda, każdy przeto dworzanin księcia wrócił na swoje stanowisko; każdy gotował się na przyjęcie Jego Cesarskiej Mości.
Pierwszy pojazd zatrzymał się przed pałacem; lokaje w paradnej czerwonej liberji otworzyli drzwiczki, spuścili stopnie, a Jego Cesarska Mość, Arcyksiążę Maksymiljan Leopold wstępował zwolna na stopnie przysionka, rozmawiając z pułkownikiem, przybocznym oficerem króla
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/700
Ta strona została skorygowana.