Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/707

Ta strona została skorygowana.

ukrywszy kwiatek za kamizelką, młodzieniec zniknął w cieniu gęstych drzew ogrodu.
Pomimo szybkości, z jaką się ta scena odbyła, pomimo zniknięcia słomianego kapelusika, pan Paskal poznał zachwycające rysy młodej dziewczyny, i widział jak Franciszek namiętnie pocałował podniesioną z ziemi różę.
Twarz pana Paskala przybrała dziwnie ponury wyraz. Łatwo w niej wyczytać było można gwałtowny gniew, zazdrość, boleść i nienawiść; przez kilka chwil przerażający wyraz jego fizjognomji zdradzał w nim człowieka, który przyzwyczajony do łamania wszelkich przeszkód, zdolny jest dopuścić się czynów piekielnej złośliwości gdyby się cośkolwiek miało sprzeciwić jego żelaznej woli.
— Ona! Ona! tu w ogrodzie sąsiednim Elysée Bourbon — mówił do siebie z tłumioną wściekłością — co ona ma tu do czynienia? O! jakiż głupiec ze mnie! ona tu przychodzi w zalecanki do tego jasnowłosego młodzieniaszka... może nawet mieszka w przyległym domu! Miłosierny Boże! dowiedzieć się... i dowiedzieć się takim sposobem o jej mieszkaniu, po tych daremnych poszukiwaniach, odkąd mnie ten przeklęty, piętnastoletni buziaczek oczarował, jestem jak szalony... ja... ja, którym się uważał za dawno umarłego dla tych wszystkich szalonych urojeń, obok których jednak najgwałtowniejsze namiętności serca są lodem tylko, tak jest! otóż więc, spotkawszy ze trzy razy tę dziewczynę, czuję się zdolnym, jak za pięknych dni mego życia, wszystko poświęcić, aby tylko ją otrzymać, w tej chwili zwłaszcza, kiedy mnie zazdrość dręczy i pożera, bo chociaż to głupstwo, dzieciństwo, ale ja cierpię.
Pan Paskal, ciągle oparty o balustradę, nie mógł oderwać zagniewanego wzroku od owego miejsca, gdzie Franciszek przemówił kilka słów do młodej dziewczyny; zatopiony w ponurych dumaniach, nie słyszał jak drzwi salonu otworzyły się zwolna i jak wszedł niemi arcyksiążę.
Książę, będąc pewien, że spotka się oko w oko z osobą, która go miała oczekiwać, zawczasu ułożył sobie wyraz