Fabryka pana Dutertre, wyrabiająca maszyny dla kolei żelaznej, zajmowała na przedmieściu Saint-Marceau ogromny gmach, którego wysokie ceglane kominy, ciągle ziejące dymem, zdaleka ją pokazywały.
Pan Dutertre i jego rodzina mieszkali w małym pawilonie, oddzielonym ogrodem od głównego gmachu fabrycznego.
W chwili kiedy wprowadzamy naszego czytelnika da tego skromnego mieszkania, panował w niem jakiś uroczysty ruch; przyspasabiano się tu do jakiegoś gościnnego przyjęcia; młoda i czynna służąca kończyła właśnie nakrywać do stołu w małej sali jadalnej, wychodzącej na ogród, przyległej do porządnej kuchni, która oddzielona była od sieni oknem, opatrzonem w malowane szyby; stara kucharka krzątała się z wielkiem zajęciem po tem laboratorjum gastronomicznem, z którego wydobywały się rozmaite nęcące zapachy.
W salonie, zastawionym orzechowemi meblami pokrytemi żółtym utrechtskim aksamitem z białemi firankami, inne czyniono przygotowania; dwa białe porcelanowe wazony, ozdabiające komin, napełniono świeżemi kwiatami; pomiędzy temi dwoma lokomotywa w miniaturze, prawdziwe arcydzieło mechanizmu i roboty ślusarskiej, na czarnym postumencie tego klejnociku z żelaza, miedzi i spiżu wyryte były wyrazy:
Panu Karolowi Dutertre Jego wdzięczni robotnicy.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/730
Ta strona została skorygowana.
IX.