Ta strona została skorygowana.
— Uniosłem się, daruj mi to, ale przez chwilę przyjaźń stłumiła we mnie moje poszanowanie dla ciebie.
— Biedny Karolu — tkliwie odpowiedział starzec — daj Boże, ażebyś ty miał słuszność, nie ja, i zamiast uskarżać się na żywość twoją, rad z niej będę. Ale słyszę, że ktoś nadchodzi, pójdźmy, odprowadź mnie.
W chwili, kiedy pan Dutertre zamykał drzwi pokoju, do którego odprowadził ociemniałego ojca, panna Antonina Hubert weszła do salonu w towarzystwie pani Dutertre.