Ta strona została skorygowana.
— Ale panie, pan żąda odemnie czynu haniebnego, zastanów się pan nad tem!
W tej chwili usłyszano słodki i dźwięczny śmiech Zofji Dutertre, zbliżającej się do pokoju.
— Ah! panie! zawołał jej mąż — ani słowa więcej w przytomności mojej żony, gdyż, być może, to jeszcze nie jest ostatnie pana postanowienie, i spodziewam się, że...
Karol Dutertre nie dokończył swoich słów, gdy w tej chwili Zofja weszła do salonu.
Nieszczęśliwy człowiek zdołał tylko skinąć i błagalnym wzrokiem spojrzeć na pana Paskala, który odpowiedział na jego prośbę życzliwem skinieniem.