Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/764

Ta strona została skorygowana.
XIII.

Po przybyciu ociemniałego starca do salonu, nastąpiła chwila milczenia.
Dutertre wybiegł skwapliwie naprzeciw swego ojca, uchwycił jego drżącą rękę i ściskając ją ze wzruszeniem, powiedział:
— Uspokój się, mój ojcze to nic... prosta sprzeczka w interesach... trochę tylko za żywa... pozwól ażebym cię odprowadził do twego pokoju.
— Karolu — rzekł niewidomy, smutnie, potrząsając głową — twoja ręka jest zimna, drżysz cały, głos twój jest wzruszony, tu się dzieje coś, co chcesz ukryć przede mną.
— Nie myli się pan, bynajmniej — rzekł Paskal do starca — syn pana tai się przed panem, a w jego, we własnym, w twojej synowej i jej dzieci interesie, nic nie powinno być przed panem ukryte.
— Na Boga, więc pana już nic wzruszyć nie zdoła — zawołał Karol Dutertre — to pan jest bez litości, bez serca?
— Dlatego właśnie, że mam litość nad twoim i twojej żony szalonym uporem, mój kochany Dutertre, pragnę odwołać się do zdrowego rozsądku twego czcigodnego ojca.
— Karolu — odezwała się Zofja — bądź co bądź, choćby to była rzecz najokropniejsza, powiedz mi. Gdyż ta niepewność, ta trwoga przechodzi już moje siły.