Tak, tak zawsze jedno i toż samo! otóż to tak się na świecie dzieje — odpowiedział Paskal, wzruszając z westchnieniem ramionami — dopóki tylko idzie o przyjmowanie usług bez czynienia ich nawzajem, o! wtedy, pochlebiają, wynoszą cię pod niebiosa; wtedy ustawicznie tylko słyszysz, mój szlachetny dobroczyńco, mój wspaniałomyślny zbawco! nazywają cię poczciwym, obsypują cię grzecznościami, haftują ci woreczki, wyprawiają uczty dla ciebie, dzieci nawet okrywają cię pieszczotami i prawią ci słodziuchne słóweczka; niechaj tylko potem nadejdzie dzień, w którym ów poczciwy człowiek, ów dobroczyńca sam odważy się zażądać jakiej nędznej usługi, wtedy krzykną na niego: o! to człowiek niegodny! bezecny! niegodziwy!
— Każdą ofiarę, jakiejbyś pan ode mnie zażądał, aby tylko była zgodną z honorem, byłbym z radością poniósł dla pana, wszystkobym uczynił.
— O cóż tedy idzie? — mówił dalej Paskal, nie opowiadając wcale na słowa Karola Dutertre — jeżeli ów poczciwiec, przy całej dobroduszności swojej, ów dobroczyńca nakoniec znudzi się zupełnie, szczególnie bowiem niewdzięczność oburza jego serce, bo to człowiek tkliwy, bardzo tkliwy.
— Niewdzięczność — zawołała Zofja, łzami się zalewając — my, my, niewdzięczni. O! mój Boże!
— I skoro poczciwiec przekona się nareszcie, chociaż trochę za późno — mówił znowu dalej Paskal, nie odpowiadając Zofji — skoro z boleścią w sercu uzna, że miał do czynienia z ludźmi niezdolnymi postawić wdzięczność swoją nieco wyżej nad jakieś tam dziecinne skrupuły i powie sobie, że byłby już zanadto poczciwym otwierać i nadal swój worek przyjaciołom tak obojętnym. Wtedy odbiera swoje pieniądze i kredyt, właśnie jak ja to czynię, będąc także zniewolonym do tego kroku pewnemi okolicznościami wynikającemi z odmowy tego kochanego Dutertre, którego mi zawsze było i będzie
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/767
Ta strona została skorygowana.