lesnego wzruszenia; z trwogą poszła dalej, przebiegła kilka sal i zatrzymała się nagle. Zdawało jej się, że słyszy w oddału stłumione łkanie. Nareszcie zbliżyła się do wejścia długiej galerji obrazów, która z pokojami dotąd przez nią przebytemi, tworzyła kąt prosty.
Na drugim końcu tej galerji dostrzegła Herminja wszystkich służących pałacu, klęczących u progu szeroko otwartych podwoi. Okropne przeczucie opanowało młodą dziewicę. Poprzedniego wieczoru, o tejże samej godzinie, kiedy opuszczała panią Beaumesnil, znajdowała się ona w bardzo zatrważającym, ale jednak nie niebezpiecznym jeszcze stanie. Nie było więc żadnej wątpliwości, że te światła, ten uroczysty przybór, ta smutna, tylko tłumionem łkaniem przerywana cisza, zwiastowały, że pani de Beaumesnil przyjmowała ostatnie sakramenta, a przekonamy się wkrótce, jakie tajemne węzły łączyły hrabinę z Herminją.
Młoda panienka, nie posiadając się z bólu i przerażenia, czuła, że siły ją opuszczały. Zniewolona była oprzeć się o stolik znajdujący się w galerji; nareszcie, starając się ukryć swoje wzruszenie, postąpiła chwiejnym krokiem ku służbie hrabiny i uklękła blisko otwartych drzwi, prowadzących do sypialni pani de Beaumesnil.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/79
Ta strona została skorygowana.