W głębi pokoju, w którym Herminja obok służby pałacu uklękła, przy słabem świetle alabastrowej lampy widać było panią de Beaumesnil, kobietę około lat trzydziestu ośmiu, nadzwyczajnie bladą i wynędzniałą.
Hrabina siedziała na łóżku ze słożonemi rękami, opierając się na kilku poduszkach.
Jej rysy, ongiś rzadkiej piękności, wyrażały głęboką pobożność, jej wielkie oczy, niegdyś połyskujące żywym i czystym błękitem, były teraz przygasłe; utkwiła je z pewnym rodzajem wdzięczności, która przecież nie była bez obawy, w księdzu Ledoux, proboszczu jej parafji, który jej udzielał ostatnie namaszczenia.
Na chwilę przed przybyciem Herminji, hrabina stłumiła jeszcze bardziej swój głos, który i tak już był osłabiony cierpieniem.
— Ah! mój ojcze — rzekła do księdza — przebacz mi, ale w tej uroczystej chwili nie mogę się wstrzymać od bolesnej myśli o tem biednem dziecięciu, które także jest moją córką i nieszczęśliwem owocem błędu, który ciągle budził we mnie gorzki żal i zatruwał moje życie.
— Ciszej, pani hrabino — odpowiedział duchowny, spojrzawszy na grono służących i zobaczywszy pomiędzy nimi Herminję. — Ciszej, pani hrabino — powtórzył jeszcze — ona tu jest.
— Ona?
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/80
Ta strona została skorygowana.
VIII.