— Otóż! Mości Książę — rzekła Magdalena — gdybyśmy byli w Rzymie, miałabym wszystkie prawa za sobą do strzeżenia świętego ognia na ołtarzu bogini, czystości; słowem, jestem wdową, nie będąc nigdy żoną; gdyż, po moim powrocie z Europy, margrabia de Miranda, mój krewny i dobroczyńca zaślubił mnie na łożu śmiertelnem... dla zostawienia mi swego nazwiska i majątku.
Głos prawdy jest zawsze tak silny, że w pierwszej chwili książę uwierzył słowom Magdaleny, pomimo zdumienia, jakiem zdjęty został na to wyznanie tak przeciwne krążącym wieściom o przygodach i miłostkach Magdaleny, tudzież okolicznościom, które ona mu opowiedziała. Zdziwienie księcia przeszło wkrótce w jakieś niepojęte dla niego samego zadowolenie, z którego nie umiał sobie zdać sprawy; następnie atoli, lękając się, ażeby nie został oszukany, odpowiedział już nie z gniewem, ale jakgdyby z bolesnym żalem:
— Zbyt pani liczy na moją łatwowierność. Jakto! kiedy sama przed chwilą wyznała...
— Daruj Wasza Cesarska Wysokość, lecz pragnęłabym pierwej otrzymać odpowiedź na kilka pytań.
— Mów pani.
— Przyznasz Mości Książę, że niekiedy najdzielniejsza postać może ukrywać w sobie prawdziwego tchórza.
— Nie potrzebuje mi pani tego mówić. Ja sam miałem pod memi rozkazami pewnego generała, który przy najgroźniejszej w świecie postawie był człowiekiem bardzo małego serca.
— Wasza Cesarska Wysokość przyzna także, że czasami powierzchowność najmniej obiecująca mieści w sobie wielkiego bohatera.
— Niezawodnie, Fryderyk Wielki nie miał bynajmniej nieokazałej postawy.
— Niestety! Mości Książę, właśnie o to idzie, na moje
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/817
Ta strona została skorygowana.