sadzkę... mam nieprzyjaciół... a pani chce swoją niebezpieczną ułudą wciągnąć mnie do jakiegoś niedorzecznego postępku, a potem wystawić mnie także na wzgardę i pośmiewisko świata... Ale dzięki Bogu, przejrzałem jeszcze dosyć wcześnie. Ze zgrozą wyznaję teraz, że to szatańskie olśnienie, które mnie pozbawiło rozumu... nie było nawet miłością; nie, uległem namiętności najniegodziwszej, najgrubszej... jaka tylko człowieka poniżyć może, namiętności, którą na moją hańbę i na hańbę pani głośno wymienię... szałowi nieczystości.
Magdalena wzruszyła ramionami i roześmiała się łagodnie lecz szydersko; wstała, postąpiła ku arcyksięciu, który w wzruszeniu swojem cofnął się aż do komina, uchwyciła go delikatnie za rękę i przywiodła na powrót na krzesło, tak że książę nie miał siły oprzeć się temu łagodnemu gwałtowi.
— Racz Wasza Cesarska Wysokość wysłuchać mnie łaskawie — rzekła Magdalena — zaledwie bowiem kilka słów tylko mam jeszcze powiedzieć... poczem Wasza Książęca Mość w życiu swojem nie ujrzy już margrabiny de Miranda.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/821
Ta strona została skorygowana.