Magdalena nie miała najmniejszej wątpliwości, że ów bohater pojedynku, którego była niewidzialnym świadkiem, że jej jasny cherubin, słowem, że ideał jej miłości i Franciszek przedmiot miłości Antoniny, były jedną i tąż samą osobą.
Uczyniwszy to niespodziane odkrycie, margrabina uczuła głębokie wstrząśnienie. Aż dotąd miłość ta, otoczona tajemnicą i niewiadomością, ta miłość nieokreślona, czarująca, jak wspomnienie słodkiego snu, wystarczała do zapełnienia całego jej serca pośród rozmaitych wypadków jej życia, tak dziwnego, pośród niewzruszonego spokoju i jej zimnych jak lód zmysłów i pośród tych szalonych zapałów, które mimowolnie obudzała w innych, a których niekiedy tak chętnie używała dla dopięcia rozmaitych celów!
Magdalena nigdy o tem nie pomyślała, ażeby jej ideał mógł podzielać miłość innej kobiety; dla niej ten jasno-promienny archanioł miał tylko piękne białe skrzydła, na których miał ją unieść wobec całego świata w niedościgłe okiem strefy Eteru. Otoczona ciągle hołdami i westchnieniami najmniej platonicznemi w świecie, doznawała jakiejś radości, jakiejś niewypowiedzianej rozkoszy, kiedy się mogła wzbijać w napowietrzne krainy, gdzie jej olśnione i oczarowane oczy widziały tylko unoszący się ideał jej skrytych myśli.
Ażeby doznawać udręczeń zazdrości trzeba kochać cieleśnie. Magdalena zatem nie mogła być zazdrosną wzglę-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/848
Ta strona została skorygowana.
XXIII.