list odebrany od adjutanta, który oddała Antoninie, mówiąc do niej:
— Weź, moje dziecię, zanieś natychmiast ten list twemu stryjowi, jest to coś bardzo pilnego, bardzo ważnego, odbierz od niego odpowiedź, a ja oddam ją osobie, która na nią oczekuje.
Antonina odebrała list z rąk pani Dutertre i ciekawem okiem spojrzała na dwie swoje przyjaciółki, które spojrzały na siebie porozumiewawczo; wyraz ich twarzy tak dalece uderzył Antoninę, że, zwracając się kolejno do dwóch młodych kobiet, rzekła do nich:
— Zofjo, Magdaleno, co to jest? Spoglądacie na siebie w milczeniu, a ten list, cóż on znaczy, o mój Boże!
— Idź prędko, moje dziecię — odezwała się Magdalena — czekamy tu na ciebie.
Antonina, coraz więcej zmieszana, udała się prędko do swego stryja; pani Dutertre, widząc, że margrabina pochyliła głowę i zadumała się głęboko, rzekła do niej:
— Magdaleno... co ci jest?
— Nic... moja przyjaciółko... Myślę o szczęściu tej kochanej Antoniny, jeżeli mnie moje nadzieje nie zawiodą.
— Ah! tobie jest winna to szczęście. Z jakąż to radością ona i pan Franciszek dziękować ci będą, wszakże ty będziesz dla nich prawdziwą opatrznością?
Usłyszawszy imię Franciszka, Magdalena zadrżała, zarumieniła się lekko, i zdawało jej się, że ciemny obłok przesunął się przed jej oczyma. Zofja nie miała czasu dojrzeć wzruszenia Magdaleny, gdyż w tej chwili Antonina wyszła z przyległego pokoju: piękne jej rysy były ożywione wyrazem zdumienia i radości niepodobnej do wypowiedzenia, poczem, nie mogąc wymówić ani jednego słowa, rzuciła się na szyję Magdaleny, ale wzruszenie jej było zapewne zbyt silne, zbladła bowiem na-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/855
Ta strona została skorygowana.