Zaledwie się oddalił, hrabina zadzwoniła natychmiast i zapytała jednę ze swoich pokojówek:
— Czy panna Herminja jest tu?
— Jest, pani.
— Poproś ją, ażeby przyszła do mnie.
— Dobrze, pani — odpowiedziała pokojówka i wyszła dla spełnienia tego rozkazu.
Henmlinja weszła blada i bardzo zasmucona, ale pozornie spokojna, do sypialni pani de Beaumesnil; w ręku trzymała kajet z nutami.
— Pani hrabina kazała mnie przywołać? — zapytała z uszanowaniem.
— Tak, pani, chciałam cię prosić o jednę łaskę — odpowiedziała pani de Beaumesnil, starając się wynaleźć jaki środek, ażeby się mogła do swej córki, materjalnie, że tak powiem, zbliżyć — na teraz nie mam zamiaru uciekać się do pani miłego i tak znakomitego talentu, dla sprawienia mi tej niespodziewanej ulgi, jaką mu jestem winna. Idzie mi o co innego.
— Gotowa jestem na rozkazy pani hrabiny — odpowiedziała Herminja ze spuszczonym wzrokiem.
— Dobrze tedy, oto mam napisać list, kilka wierszy tylko, lecz nie wiem, czy będę miała dosyć siły. Nie mam nikogo, coby był w stanie uczynić to na mojem miejscu; czybyś więc pani nie mogła dzisiejszego wieczoru być w razie potrzeby moim sekretarzem?
— Z jak największą chęcią — odpowiedziała Herminja żywo.
— Dziękuję pani za jej grzeczność.
— Czy pani hrabina życzy sobie, ażebym dała przybory do pisania? — zapytała Herminja nieśmiało.
— Dziękuję pani serdecznie — odpowiedziała biedna matka, która jednak czuła największą chęć przyjęcia ofiary swej córki, ażeby dłużej pozostać z nią sam na sam; zadzwonię, ażeby tu kto przyszedł, nie chciałabym zadawać pani tyle pracy.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/86
Ta strona została skorygowana.