ortografję — dodała hrabina, nie znajdując innego pozoru dla usprawiedliwienia swej ciekawości.
Herminja oddała hrabinie bilet. Jakże wielką była radosna duma tej ostatniej, gdy nietylko te kilka wierszy zupełnie poprawnie, ale nawet bardzo pięknie znalazła napisane.
— Zupełnie dobrze... doprawdy, nie widziałam piękniejszego pisma — rzekła pani de Beaumesnil żywo; lecz obawiając się, ażeby nie zdradziła swego wzruszenia, dodała spokojnie — chciej teraz adres napisać:
Do Pana Margrabiego de Maillefort. Ulica des Martyrs, Nr. 45.
Pani de Beaumesnil zadzwoniła na swą zaufaną pokojówkę. Skoro nadeszła, hrabina powiedziała:
— Pani Dupont, weź pani powóz i zawieź ten list podług adresu; jeżeliby pan de Maillefort miał wkrótce powrócić do domu, to zaczekaj pani na niego...
— Ale — zagadnęła służąca, zdziwiona tym rozkazem, któryby mogło wykonać tyle innych osób w pałacu — gdyby pani hrabina w mojej nieobecności czego potrzebowała, tylko ja jedna obeznana jestem <ze służbą około pani... i...
— Proszę zająć się najprzód tem zleceniem — odpowiedziała pani de Beaumesnil — ta pani będzie już tak łaskawą, że mi nie odmówi swej pomocy, jeżeli mi czego będzie potrzeba.
Herminija ukłoniła się tylko.
Podczas kiedy hrabina wydawała swej służącej powyższy rozkaz, Herminja, nie obawiając się już spotkania ze wzrokiem chorej damy, utkwiła spojrzenie pełne czułości i obawy w lica pani de Beaumesnil, mówiąc z rozdzierającą serce rezygnacją do siebie samej:
— Nie śmiem inaczej na nią spoglądać, jak tylko potajemnie, a jednak to moja matka! Ah! oby się ona nigdy nie dowiedziała, że znam smutną tajemnicę mojego urodzenia!
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/89
Ta strona została skorygowana.