Jeżeli jaki malarz zechce przedstawić w najpowabniejszym wyrazie leniwą słodycz włoskiego farniente, to podamy mu tutaj szkic podobnego obrazu.
Florencja de Luceval, będąc zamężna od sześciu miesięcy, nie ma jeszcze lat siedemnastu; biała i rumiana, z jasnemi włosami, ta młoda kobieta jest nieco tłusta, ale jej dobra tusza tak cudnie rozdzielona jest na całe ciało, że jej dodaje wdzięku.
Pozycja Florencji, okrytej pudermantlem z białego muślinu, jest pod pewnym względem niedbałą i opuszczoną; leży w połowie na miękkim fotelu z wygiętą poręczą, na której niedbale spoczywa jej piękna głowa; złożyła na krzyż swoje małe nóżki, obute w prześliczne pantofelki i oparła je na grubej poduszce, gdy tymczasem jej długie i zgrabne paluszki oskubują piękną różę.
Młoda kobieta, siedząc przy otwartem oknie, wychodzącem na ogród, z przymkniętemi w połowie dużemi oczyma, wodzi błędnym wzrokiem po migającem się świetle i cieniach złotych promieni słońca igrających w błękitnawej ciemności gęstej cienistej alei.
W chwili kiedy ta nieuleczalna próżniaczka oddawała się urokowi swej zwyczajnej gnuśności, następująca scena odbywała się w przyległym pokoju:
Pan Aleksander de Luceval wszedł dopiero do sypialnego pokoju swej żony; był to dwudziesto-pięcio-letni mężczyzna, brunet, wysmukły, nerwowy; czynność, {{pp|gwał|towność}
- ↑ Dodano przez Wikiźródła.