kiego zdumienia, że pan de Luceval zdziwiony spojrzał na niego, mówiąc:
— Dlatego też przypuszczałem, że to musi być jakaś omyłka w nazwiskach, kiedyś mi pan mówił, że moja żona codziennie przyjmuje u siebie pańską żonę.
Pan d‘Infreville zbladł jak chusta; grube krople potu spłynęły z jego łysego czoła. Gorzki i gniewny uśmiech osiadł na jego zwiędłych ustach; lecz, tłumiąc swoje wzruszenie, i pragnąc w oczach obcego człowieka przyjąć rzecz całą w sposób obojętny, dodał szyderczo.
— Na szczęście jest to rzecz zwyczajna pomiędzy mężami, i powinniśmy czuć trochę litości jedni dla drugich. Zresztą, na kaźdego przyjdzie kolej, bo nie wiadomo, co się jeszcze stać może.
— Co pan przez to rozumie?
— Ah! moje wątpliwe podejrzenie było aż nadto słuszne — rzekł zcicha pan d’Infreville z tłumioną wściekłością — czemuż nie starałem się pierwej dowiedzieć o prawdzie! o! kobiety! kobiety!
— Jeszcze raz proszę, chciej się pan wytłumaczyć...
— Panie — odpowiedział d‘Infreville, głosem prawie uroczystym — jesteś człowiekiem honoru, liczę tedy na prawość pana, będąc przekonanym, że świadectwo pańskie nie zawiedzie mnie, kiedy potrzeba będzie zawstydzić i ukarać taką podłość. Gdyż teraz domyślam się wszystkiego. O, kobiety! kobiety!...
Pan de Luceval, obawiając się, ażeby wykrzykniki jego towarzysza nie zwróciły baczności innych osób, siedzących w bliskości, starał się uspokoić go, gdy przypadkiem ujrzał własnego lokaja, któremu przyjaciółka Walentyny poleciła oddać list na pocztę.
Człowiek ten, trochę głupowaty, trochę włóczęga, szedł zwolna, kołysząc się i trzymając w ręku poruczone sobie pismo. Pan de Luceval widząc w jego ręku list, napisany zapewne przez Florencję po owej sprzeczce porannej, uległ pod wpływem niepokonanego uczucia cieka-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/926
Ta strona została skorygowana.