przysięgam panu, że moja żona wczoraj wstała o dwunastej, że z wielką trudnością skłoniłem ją, ażeby wyjechała ze mną powozem około godziny trzeciej; potem wróciliśmy na obiad, a po obiedzie dwie osoby, liczące się do grona naszych przyjaciół, przepędziły z nami reszty wieczoru. Co się tyczy środy, przypominam sobie doskonale, że kilka razy byłem u mojej żony, i ręczę panu honorem, że pani d’Infreville nie spędziła dnia tego u nas.
— Ale, zresztą, jakżebyś pan ten list zdołał wytłumaczyć?
— Nie tłumaczę go wcale, ograniczam się tylko na oznajmieniu panu tego, co jest. Wierzaj mi pan, że i mnie, równie jak panu, leży na sercu wyjaśnienie tej tajemnicy.
— O! pomszczę się — zawołał pan d’Infreville z wybuchem gwałtownego gniewu. — Teraz, nie mam już żadnej wątpliwości! dowiedziawszy się, że od jakiegoś czasu żona moja po całych dniach nie bywa w domu, powziąłem niejakie podejrzenie. Pytałem ją o przyczynę tych wycieczek, odpowiedziała mi, że częstokroć całe dnie przepędza u jednej z najlepszych swoich przyjaciółek z klasztoru, zwanej pani de Luceval. Nazwisko to jest tak zaszczytne, rzecz tak możebną, wyrazy mojej żony i głos były tak szczere, że jak głupiec jaki uwierzyłem wszystkiemu. Atoli jakaś podejrzliwa nieufność skłoniła mnie do udania się do pana, i widzi pan, co odkrywam. O! nędznica! o! podła kobieta!
— Zaklinam pana, uspokój się — rzekł pan de Luceval, usiłując uśmierzyć gniew swego towarzysza — nasza głośna mowa zaczyna zwracać powszechną uwagę. Ludzie na nas patrzą, weźmy dorożkę, i jedzmy natychmiast do mnie; gdyż tajemnicę tę trzeba koniecznie wyjaśnić; drżę na samą myśl, że moja żona przez niecną uległość została wspólniczką tego haniebnego kłamstwa. Pójdźmy, pójdźmy panie. Liczę na pana, pan liczy na mnie, to obowiązek ludzi uczciwych — nawzajem sobie
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/928
Ta strona została skorygowana.