tylko przypadek, czysty przypadek sprowadził mnie od pewnego czasu do domu pani de Beaumesnil, może w jej oczach jestem tylko osobą obcą.
Podczas tych dwustronnych myśli, tłumiły tak matka jako i córka łzy swoje, i nową czerpały odwagę: jedna w świętości przysięgi, druga w poddaniu się okolicznościom, do czego ją jeszcze duma i delikatność podniecały.
— Dziękuję pani — rzekła pani de Beaumesnil, nie śmiejąc jednak spojrzeć na Herminję — nie czuję się już tak znużoną.
— Może pani hrabina pozwoli, ażebym poprawiła poduszki, zanim się pani napowrót położy.
— Dobrze, jeżeli pani jesteś na tyle łaskawą, odpowiedziała pani de Beaumesnil, gdyż ta mała przysługa mogła jeszcze jej córkę chwilę przy niej zatrzymać.
Pani... Pani hrabina... Niepodobieństwem byłoby opisać głos, jakim matka i córka wymawiały te zimne i ceremonjalne tytuły, które nigdy nie wydawały im się nieznośniejszemi.
— Jeszcze raz pani dziękuję — rzekła hrabina, kładąc się napowrót — czuję się coraz lepiej, i winna to jestem najprzód pani troskliwości, a potem zapewne temu wzmacniającemu napojowi; powiedziałabym prawie, że teraz czuję się zupełnie mocną, zwłaszcza żem była przed chwilą tak osłabiona, spodziewam się jak najlepiej noc przepędzić.
Herminja smutnie spojrzała na swą mantylę i kapelusz. Obawiała się bowiem, że może jeszcze przed powrotem służącej zostanie oddaloną, jeżeliby pani de Beaumesnil nie miała chęci tego wieczoru słuchać muzyki. Lecz ponieważ dziewica nie chciała pozbawić się zupełnie nadziei, przeto rzekła z obawą do swej matki:
— Pani hrabina życzyła sobie wczoraj, ażebym dzisiaj przyniosła kilka arji z Oberona; czyby ich pani chciała dzisiaj posłuchać?
— O, nie inaczej — odpowiedziała pani de Beaumesnil
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/93
Ta strona została skorygowana.