Ta strona została skorygowana.
łatwo z pewnych poruszeń, że powstała jakaś sprzeczka pomiędzy M***, a Michałem. Naprzód ostatniego z nich zbijano energicznie; wkrótce atoli domyśliłam się z wyrazu rysów M*** że powoli dał się Michałowi przekonać, ale nie bez oporu. Rozmowa ta długo trwała, gdy się nareszcie skończyła, przyjaciele Michała pożegnali się z nim z oznakami największej życzliwości. Dowiedziałam się później, że M***, mając powziąć pewne bardzo ważne postanowienie, przybył, jak mu się to często zdarzało, poradzić się w tym względzie Michała, którego wielki takt i zdrowy rozsądek były równie wzniosłe jak gruntowne.