Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/95

Ta strona została skorygowana.

słów: moja matko; moja siostro. — Nareszcie otarłszy ukradkiem łzę, która zrosiła jej lica, rzekła głośno do Herminji, ciągle jeszcze stojącej w zamyśleniu przed portretem. — To moja córka; jak przyjemne są rysy tego dziecięcia! nieprawdaż?
Herminja zadrżała, jakgdyby ją schwytano na jakim występku; zarumieniła się i odpowiedziała nieśmiało:
Pzrebacz mi pani... gdyż... ja...
— O! przypatrz się jej pani — dodała pani de Beaumesnil z zapałem — przypatrz jej się; chociaż teraz jest już ona dorastającą panienką i bardzo się zmieniła, jednak to słodkie, otwarte spojrzenie, pozostało w niej na zawsze. Nie jest ona wcale tak piękna, jak pani — mówiła dalej biedna matka, prawie mimowolnie, z tajemną dumą i uradowana, że tem porównaniem mogła zjednoczyć obie swoje córki — lecz rysy Ernestyny mają równie jak pani rysy, tenże sam nieopisany wdzięk. — Następnie pani de Beaumesnil, obawiając się, ażeby powabem tego porównania nie została zbyt daleko uniesioną, dodała ze smutkiem — Biedne dziecię, oby tylko mogła być zdrowsza!
— Czy stan jej zdrowia rzeczywiście budzi jaki niepokój w pani?
— Ah! podczas kiedy zbyt szybko rosła, zdrowie jej zostało nadzwyczajnie osłabione, rosła ona tak nagle, że nas to bardzo martwiło; lekarze wysłali ją do Włoch, dokąd towarzyszyć jej nie mogłam, ponieważ i ja sama ciężką złożona byłam chorobą. Szczęściem, ostatnie jej listy są uspokajające. Biedne, ukochane dziecię, codziennie pisze dla mnie pewien rodzaj dziennika. Trudno znaleźć coś delikatniejszego, coś tkliwszego, jak jej naiwne zwierzenia; muszę pani odczytać niektóre z jej listów. Z nich tak pani polubi Ernestynę, jakgdybyś ją osobiście znała.
— O! pani hrabino, nie wątpię, o tem bynajmniej i po tysiąc razy dziękuję pani za tę obietnicę — rzekła Herminja, nie ukrywając swojej radości — lecz ponieważ ostatnie wiadomości od córki pani są tak zadawalniające,