— Są, pani, pierwsze piętro, trzecie piętro i dwa pokoje oddzielne.
— Pierwsze, byłoby zapewne zbyt drogie dla mnie, trzecie byłoby może dla mnie stosowniejsze, jakaż jego cena?
— Sześćset franków, pani, ostatnia cena, jest zupełnie wyrestaurowane, tylko jeszcze papierem wykleić.
— Z iluż składa się ono pokoi?
— Jest kuchnia, z której się wychodzi do przedpokoju, mała sala jadalna, salon, i piękny pokój sypialny z dużym gabinetem, gdzie może stać łóżko służącej. Jeżeli pani chce pójść na górę sama pani obejrzy.
— Przedewszystkiem chciałabym wiedzieć, kto mieszka w tym domu. Jestem wdową, żyję samotnie, i pan rozumie, dlaczego zadaję takie pytanie...
— Rzecz bardzo prosta. Pani dobrodziejko, zresztą to dom jeden z najspokojniejszych: pierwsze piętro jest niezajęte, jakem to już pani powiedział, na drugiem mieszka pewien profesor ze szkoły prawa, człowiek czcigodny, równie jak jego żona; nie mają dzieci wcale; trzecie piętro jest właśnie tem mieszkaniem, które pani proponuję, z przedpokojem, wynajęte jest przez pewnego młodego człowieka, a kiedy mówię młodego, to nie ma jeszcze w tem nic złego, gdyż pan Renaud może mieć od dwudziestu sześciu do dwudziestu ośmiu lat.
Usłyszawszy to nazwisko Renaud, młoda kobieta, pomimo wielkiego panowania nad sobą, zbladła i zarumieniła się zkolei, bolesny uśmiech ściągnął jej usta, a jej wielkie czarne oczy zdawały się jaśniej błyszczeć pod jej długiemi powiekami. Panując jednak nad swojem wzruszeniem, rzekła spokojnym tonem i z udaną obojętnością:
— Więc mieszkanie trzeciego piętra jest bezpośrednio pod mieszkaniem tego jegomości?
— Tak, pani.
— A czy on żonaty?
— Nie, pani.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/955
Ta strona została skorygowana.