o niej powiedzieć coś złego, gdyż nigdy nie można jej widzieć.
— Jakto?
— A tak, panie, zawsze o wpół do czwartej lub o czwartej zrana wychodzi z domu, tak latem jako i zimą; a ja, co się nigdy nie kładę przed północą, słyszę jak po mnie dopiero wraca do domu.
— Słuchaj! to być nie może — zawołał mężczyzna z cygarem, z równem zdziwieniem, jakie okazała owa młoda kobieta, dowiadując się o zwyczajach pana Renaud.
— Jakto! — powtórzył — ta kobieta wychodzi codziennie z domu przed czwartą?
— Tak panie, słyszę zawsze, jak zamyka drzwi za sobą...
— Trudno temu uwierzyć — rzekł do siebie mężczyzna z cygarem. I po chwili milczenia dodał: — i cóż ta kobieta może robić za domem.
— Nie wiem tego, panie.
— Ale cóż o niej myślą sąsiedzi?
— Nic, panie.
— Jakto? nic! uważają to za rzecz naturalną?
— W pierwszych czasach, kiedy pani Luceyal tutaj się wprowadziła, będzie temu blisko lat cztery, jej sposób życia wydawał się dosyć dziwnym, później jednak przestano zajmować się nią, gdyż jakem to już panu powiedział, nigdy jej nie widać; stąd łatwo o niej zapominają, chociaż ona jest bardzo piękna.
— Ha! mój kochany, skoro jest tak piękna — odpowiedział nieznajomy z uśmiechem szyderskim, i jakgdyby słowa, które wymawiał, paliły jego usta, musi mieć jakiego kochanka, co? — Przyczem rzucił ponurym i pałającym wzrokiem na markiera, który rzekł do niego:
— Słyszałem, że ta osoba nikogo u siebie nie przyjmuje.
— Lecz wieczorem, kiedy wraca do domu o tak późnej godzinie, sądzę, że nie sama wtedy przychodzi?
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/961
Ta strona została skorygowana.