Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/969

Ta strona została skorygowana.

znajomego — widać, że równie w Brazylji jak w Paryżu korzystać będę z grzeczności pana.
To powiedziawszy, oboje, prowadząc się pod rękę, zwrócili się ku najbliższej stacji dorożek, znajdującej się w bliskości jednej z galerji Odeonu. Tu jeden tylko stał powóz; dama wsiadła do niego, gdy towarzysz jej przez delikatność zdawał się wahać, co ma począć, ona rzekła do niego uprzejmie:
— Jakże, panie, na co pan czeka? Wszakże tu niema więcej dorożek, czy pan nie wsiądzie ze mną?
— Nie śmiałem prosić panią o tę łaskę — odpowiedział mężczyzna, wsiadając skwapliwie do powozu. Poczem dodał — gdzież się pani każę zawieść?
— Racz pan kazać podjechać tylko na róg ulicy Rivoli — odpowiedziała z niejakiem pomieszaniem — od strony placu Zgody. Zaczekam pod arkadami dopóki śnieg nie przestanie padać; mam bowiem jeszcze kilka interesów w tej części miasta.
Po udzieleniu dorożkarzowi stosownego polecenia, powóz ruszył ku prawemu brzegowi Sekwany.
— Czy wie pan — rzekła młoda kobieta — że znajduję spotkanie nasze nader dziwnem.
— Uznając w zupełności całą dziwaczność tego spotkania, zdaje mi się ono jednak bardziej przyjemnem niż dziwnem.
— Wie pan, mówiąc pomiędzy nami, grzeczność taka jest zbyteczna; dobra ona jest dla ludzi, którzy nie mają nic lepszego do roboty, i przyznam panu, że jeżeli czujesz się skłonnym zaspokoić moją ciekawość, w takim razie tyle mam uczynić panu pytań, że zapewne nie odpowiedziałbyś na połowę z nich, gdy nadejdzie chwila naszego rozstania.
— Nie powinna była mi pani tego mówić; gdyż uczynisz mnie pani bardzo rozwlekłym, dlatego tylko, ażebym się pani mógł lepiej dać poznać.... W nadziei, że ciekawość pani...