— Będę... panie... będę...
— Jeśli mnie pan w godzinę potem nie ujrzy, wtedy bądź pan przekonany, że się już nigdy nie zobaczymy.
— I dlaczegóż to, pani?
— Nie mogę panu nic więcej powiedzieć, lecz cokolwiek nastąpi, bądź pan przynajmniej pewien, że jestem bardzo szczęśliwa, iż mogłam panu podziękować za usługę, której nigdy nie zapomnę.
— Jakto, pani, czyliż to być może, ażebym pani już nigdy nie zobaczył, ażebym panią opuścił, nie dowiedziawszy się nawet o jej nazwisku?
— Jeżeli się już nigdy zobaczyć nie mamy, pocóż pan ma wiedzieć moje nazwisko? jeżeli zaś przeciwnie, spotkamy się jeszcze we czwartek, powiem panu kim jestem, i jeśli pan będzie sobie życzyć, pozostaniemy nadal w stosunkach, któreśmy tak daleko stąd zawiązali i odnowili w tak niespodziewanem spotkaniu.
— Dziękuję pani przynajmniej za tę nadzieję, jakkolwiek ona jest niepewną, nalegać dłużej nie będę, i żegnam panią do przyszłego czwartku.
— Do czwartku, panie.
I rozeszli się.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/975
Ta strona została skorygowana.