Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/979

Ta strona została skorygowana.

drogiego far-niente, lub jak wtedy, kiedy, przespawszy cały długi poranek, przypatrywała się niedbale słońcu igrającemu śród liści jej powabnego ogródka, lub przysłuchiwała się szmerowi kaskady, wtórującemu wesołemu śpiewowi ptactwa.
Tak jest, ten leniuch, ten śpioch, co dawniej spędzał całe ranki na pieszczeniu się w swojem wygodnem łóżeczku, w błogiem cieple edredonów, lub na grzaniu się przy ogniu swego gustownego kominka, przysłuchując się przeraźliwemu skrzypieniu mrozu pod oknami, lub czytając w najcieplejszym kąciku swego wykwintnego salonu; tak jest, ta gnuśna kobieta, która uważała za wielkie utrudzenie, jeśli miała gdzie wyjechać miękkim i eleganckim powozem, słowem nasza próżniaczka, nie zdawała się bynajmniej żałować swoich straconych przepychów, owszem, wesoło nucąc, obejrzała sprężyny swoich drewnianych kaloszy, i wydobyła z pokrowca swój lekki parasol, zasłaniający ją od śniegu i deszczu.
Skończywszy te ostatnie przygotowania, Florencja, rzuciła okiem przelotnie w zwierciadełko, stojące na kominie, pociągnęła dłonią po swoich gęstych jasnych włosach, równie połyskujących, równie czystych, pomimo tak rannego wstania, jak gdyby je najzręczniejsza panna służąca uczesała, poczem, musimy zdradzić tę słabość, młoda kobieta przeciągnęła obie ręce, wyprężywszy nieco piersi i plecy ku tyłowi i przechyliwszy swą piękną głowę ku lewemu ramieniu jakby ostatnie pożegnanie dawnych swoich zwyczajów.
Nareszcie Florencja wydała lekkie westchnienie pełne słodyczy i przymilenia, jak gdyby przez nie chciała powiedzieć:
— Ah! jakby mi było przyjemnie pozostać w ciepłem łóżku, zamiast wychodzić o czwartej godzinie w porze tak szkaradnej.
Trudno byłoby opisać opieszały wdzięk tego poruszenia i powabnego grymasu, który tłumiąc nieznacznie po-