Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/989

Ta strona została skorygowana.

kiedy panią pierwszy raz u mojej żony spotkałem, ani ona, ani ja, nie mieliśmy żadnej o pani wiadomości.
— Powiem panu zaraz dlaczego.
— Pani to pojmuje, że po tak przykrej scenie, jaka miała miejsce pomiędzy panią, a panem d’Infreville, doszło do gwałtownej sprzeczki między mną a Florencją, i oznajmiła mi, że chce się ze mną rozłączyć, że mamy żyć każde osobno; oznajmiła mi nadto, że pragnie przenieść się do pani i jej matki, przypuszczając, że i pani już z mężem swoim żyć nie będzie.
— Doprawdy? takie były zamiary Florencji?
— Tak jest, pani, gdyż zawsze zdawała się czuć do pani wielkie przywiązanie; lecz, jak się łatwo można domyśleć, nie przyjąłem tej propozycji; Florencja atoli oświadczyła stanowczo, że cokolwiek bądź, rozłączenie nastąpić musi; zaprzeczałem temu, lecz separacja rzeczywiście nastąpiła.
— Ten upór dziwi mnie bardzo we Florencji, nie zgadza on się bowiem wcale z jej zwykłą niedbałością.
— Ah! jakże ją pani mało zna, i jak mało ja sam ją znałem, gdybyś pani znała całą siłę takiego charakteru! Jeszcze przed ową sceną, o której pani mówię, miewaliśmy już bardzo żywe sprzeczki z sobą; powiedziałem już pani, że mam nadzwyczajny pociąg do podróży; najmilszem marzeniem życia mojego byłoby to, gdybym widział, że i Florencja podziela to moje upodobanie, gdyż bardzo ją kochałem, i odbywać zajmujące podróże z ukochaną kobietą, byłoby dla mnie ideałem największego szczęścia; lecz Florencja w nieuleczalnej swojej gnuśności, odpychała zawsze moje projekty; bezwątpienia, ja nie dobrze robiłem, sam to uznałem, ale było już za późno; zanadto obchodziłem się z nią jak z dzieckiem, zanadto byłem mężem, panem, i chociaż ją kochałem do ubóstwienia, zdawało mi się, że dla jej dobra i mojej godności powinienem udawać surowego, nakazującego; cóż pani więcej mam powiedzieć? Przy mojej żywości,