mnie skłoniła do dalszego życia z panem w podobnem położeniu; błagam cię tedy, panie de Luceval, rozłączmy się przyjaźnie, a zachowam o panu przynajmniej dobre wspomnienie“.
— Ah! poznaję ją zupełnie, trudno byłoby znaleźć delikatność drażliwszą od jej delikatności. Odmowa ta jakkolwiek przykrą była dla pana, pochodziła przynajmniej ze szlachetnego serca.
— I ja tak myślałem, jak pani Lecz nierównie szlachetniejszą była w postanowieniu Florencji jej stałość charakteru przy tej okoliczności, jej odważna rezygnacja na nieprzewidizany cios; wszystko to zwiększyło miłość, którą mimowolnie czułem dla niej; dlatego też w nadziei, że zastanowienie, że obawa nędznego życia sprowadzą ją na inną drogę odpychałem silniej, niż kiedykolwiek myśl o naszym rozłączeniu obiecując Florencji zmienić dla niej moje zwyczaje i upodobania. „Przymus ten zrodziłby w tobie wadę, której dotąd nie posiadasz: obłudę, odpowiedziała, masz swój charakter, ja mam także mój własny, i temu zaradzić niepodobna; wszystkie postanowienia, wszystkie rozumowania w świecie nie zaradzą temu, ażebym ja nie była blondynką, a ty brunetem. Tak samo będzie i z niedobraniem się naszych charakterów; a potem, co nadewszystko, nie chcę ci być ciężarem; zresztą usprawiedliwićby się to jeszcze dało, gdybym cię kochała, ale ty wiesz, że tak nie jest; błagam cię więc, rozłączmy się przyjaźnie“. Odmówiłem...
— A jednak rozłączenie to...
— Rozłączenie to nastąpiło, pani, Florencja zmusiła mnie do tego!
— Jakimże sposobem?
— O sposobem bardzo prostym i godnym jej lenistwa, niech pani sobie wyobrazi: przez trzy miesiące nie odezwała się do mnie ani razu, nie odpowiedziała mi ani na jedno ze wszystkich moich pytań; nie spojrzała na mnie ani razu przez te trzy miesiące.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/993
Ta strona została skorygowana.