Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/995

Ta strona została skorygowana.

mocno dotknięte, że lekarze uważali, iż tylko długa podróż może mnie ocalić. Przed wyjazdem, złożyłem sto tysięcy franków u mego notarjusza, z poleceniem, ażeby nakłonił moją żonę do ich przyjęcia. Na przypadek odmowy, miał jej oznajmić, że zawsze będzie je miał w pogotowiu, gdyby ich mogła zapotrzebować; dzisiaj jeszcze suma ta znajduje się nietknięta w jego ręku; wyjechałem, spodziewając się, że w podróży zapomnę o wszystkiem. Bynajmniej, więcej niż kiedykolwiek czułem nieobecność Florencji. Przebiegłem Egipt, Turcję Europejską i Azjatycką; wróciłem przez prowincje Illiryjskie i wsiadłem na okręt w Wenecji, udając się do Kadyksu; stąd udałem się do Brazylji, gdzie panią spotkałem. Po wyprawie do Indyj Zachodnich, przybyłem do Hawru, gdzie przed kilku dniami wylądowałem. Stanąwszy w Paryżu, pierwszą myślą moją było wywiedzieć się o Florencji; po dosyć długich poszukiwaniach, powiedziano mi nareszcie, że mieszka przy ulicy Vaugirad. Wczoraj, kiedyśmy się spotkali, dowiedziałem się właśnie o niej, wyciągnąwszy na słowo pewną osobę, mieszkającą w tymże samym domu.
— I cóżeś się pan dowiedział?
— Położenie jej pod względem funduszów jest bezwątpienia nader skromne, gdyż mieszka na czwartem piętrze i nikogo nie ma do usługi; zresztą, prowadzenie jej jest bez najmniejszego zarzutu i nie przyjmuje nikogo... Tylko, że skutkiem jakiegoś dziwactwa, które mi się wydaje niepojętem, kiedy pomyślę o jej dawnych zwyczajach i pieszczeniu się, Florencja wychodzi z domu codziennie przed czwartą i nie wraca przed północą.
— A to jak Michał! — zawołała Walentyna, nie będąc w stanie ukryć swego zdziwienia — to szczególne!
— Co pani mówi?
— Wczoraj także dowiedziałam się, że pan Michał Renaud, pański kuzyn, mieszka pod Nr. 57, na czwartem