Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/106

Ta strona została skorygowana.
XXVI.
MARKIZ D’HARVILLE.

— Widzisz więc, kochany panie, że wiele już wygraliśmy, skoro wiemy, gdzie szukać.
— I ja tak myślę. Powiedzże mi teraz, baronie, czy dowiedziałeś się, jak się rzecz ma z markizem d‘Harville?
— Książę bez przyczyny obawiał się, że markiz znajduje się w trudnem położeniu. Badinot zapewnia, że majątek jego jest w dobrym stanie.
— Nie mogąc domyślić się powodu tajemnego smutku markiza, książę mniemał, że pochodzi z braku pieniędzy i chciał mu przyjść z pomocą z właściwą sobie tajemniczą delikatnością... bo bardzo kocha pana d’Harville.
— Nic w tem dziwnego, książę nie zapomina, co jego ojciec winien był ojcu markiza. Czy wiesz, kochany Murfie, że w roku 1815 książę straciłby wszystko, gdyby nieboszczyk d‘Harville nie pomógł mu przez swoje znajomości i wpływy?
— Wszakże w roku 1815 zawiązała się przyjaźń między naszym księciem a młodym markizem? Książę tak bardzo kocha wszystkich d‘Harvillów. I pani George nietylko swym cnotom i nieszczęściom, ale więcej może jeszcze związkowi z rodziną d‘Harville zawdzięcza dobrodziejstwa, jakich od księcia doznaje.