Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/107

Ta strona została skorygowana.

— Pani George ! żona Duresnela? zbrodniarza... galernika... tego Bakałarza! — zawołał baron.
— Tak... matka Franciszka Germaim, którego szukamy...
— Jest krewną markiza?
— Była krewną i przyjaciółką jego matki. Stary markiz był połączony ścisłą przyjaźnią z panią George.
— Jakże rodzina d’Harvillów mogła zezwolić na wyjście jej za tego nędznika Duresnela?
— Ojciec jej, de Lagny, przed rewolucją posiadał ogromne dobra; zachował je podczas zaburzeń, a gdy nastały spokojniejsze lata, umyślił wydać zamąż córkę. Wtedy poznał Duresnela; ten potrafił ukryć złe skłonności pod płaszczykiem hipokryzji i otrzymał rękę panny de Lagny. Rozrzutnik, szuler, oddany pijaństwu, zrobił żonę nieszczęśliwą; ona kryła swoje zmartwienia, a po śmierci ojca osiadła w dobrach. Wkrótce mąż jej roztrwonił cały majątek; dobra zabrano za długi. Duresnel straciwszy majątek żony i własny, szukał ratunku w zbrodni; za fałszerstwo, kradzież i morderstwo skazany został na dożywotnie galery, wydarł matce syna i oddał go w ręce podobnego sobie niegodziwca... Po skazaniu męża na galery, żona jego, doprowadzona do ostatniej nędzy, przybrała nazwisko George...
— Czemuż wtenczas nie udała się do swej przyjaciółki?
— Markiza d‘Harville już nie żyła, pani George ze wstydu nie śmiała wezwać pomocy innych krewnych; raz tylko odważyła się iść do markiza d‘Harville... I wtedy spotkał ją książę. Szedł właśnie do markiza; o parę kroków przed sobą spostrzegł jakąś kobietę nędznie ubraną, prawie omdlałą, która, stanąwszy u bramy pałacu, długo wahała się i nareszcie cofnęła się. Wyraz cierpienia, wyryty na jej licach, obudził ciekawość księcia. Poszedł za nią i widział, jak weszła do nędznego domu; tam wywiedział się, że dotąd żyła z pracy rąk, lecz że