Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/111

Ta strona została skorygowana.

bytność. Przeznaczenie samo wymierzało karę Willisowi. Coraz silniejsze cierpienie przemogło wahania; postanowił szukać ratunku we wspaniałomyślności murzyna.
— I Dawid ocalił mu życie?
— Przez pięć dni i pięć nocy czuwał przy łóżku chorego, pielęgnował go, jak własnego ojca. Willis wyzdrowiał!
— Jakże nagrodził swego zbawcę?
— Nie chcąc codziennie rumienić się przed szlachetnym murzynem, osadził Dawida w więzieniu.
— Okropne!...
— Wkrótce po tych wypadkach przybyliśmy do Ameryki; książę na wyspie św. Tomasza najął dla siebie bryg pod duńską banderą i incognito zwiedzał nadbrzeżne osady. Willis przyjął nas wspaniale. Nazajutrz, napół pijany, z cynicznemu przechwałkami, opowiadał nam wypadek z Dawidem i Cecylją, bo i ją za opór wtrącono do więzienia. Książę powątpiewał o prawdzie słów. Willisa. Osadnik pijany, żeby nas zupełnie przekonać, wziął latarnię i zaprowadził do więzienia. Okropny to był widok! Dawid i Cecylja wyschli, wynędzniali, napół nadzy, okryci ranami, przykuci do ścian, wyglądali jak trupy... Gdy weszliśmy, Dawid utopił w nas straszne, osłupiałe spojrzenie. Osadnik spytał go z okrutną ironją: „A co, doktorze, jakże się masz!..“ Murzyn zwolna wzniósł rękę ku niebu i wymówił uroczystym głosem: „Bóg!“ „Bóg?“ — zawołał osadnik z gniewnym śmiechem; nikt nie wydobędzie cię z moich rąk, póki nie umrzesz.“ Oburzenie nasze nie miało granic. Zaraz wróciliśmy na okręt. W nocy książę z ośmiu dobrze uzbrojonymi majtkami wysiadł na ląd i udał się prosto do więzienia, wyłamał drzwi i tajemnie uprowadził Dawida z Cecylją. Kiedy już byli na okręcie, książę poszedł ze mną do pokojów osadnika. Weszliśmy do sypialni Willisa. Obudzony podniósł ociężałą od pijaństwa głowę. „Powiedziałeś, że nikt nie zdoła ci żywcem wydrzeć twoich ofiar,