Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/113

Ta strona została skorygowana.
XXVII.
DOM PRZY ULICY TEMPLE.

Najmując izdebkę po Franciszku Germain, Rudolf mógł ułatwić sobie poszukiwania i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy od ludzi, mieszkających w owym domu. Tegoż samego dnia o trzeciej po południu poszedł na ulicę Temple. Dzień był chłodny, niebo chmurne.
Dom, o którym mowa znajdował się wśród ludnej ulicy, w środku miasta, był wysoki, czteropiętrowy. Ciemna i wąska sień prowadziła na małe podwórze, zupełnie pozbawiane powietrza i światła, dokąd ze wszystkich pięter spływały nieczystości. Przy ciemnych i wilgotnych schodach, czerwonawe światło latarni wskazywało mieszkanie odźwiernego. Rudolf przebrany za kupczyka, w ciemnym paltocie, wytartym kapeluszu, w czerwonej chustce na szyi, wszedł do odźwiernego dla obejrzenia mieszkania do wynajęcia. Lampa paląca się za szklaną bańką z wodą, oświecała pokój; w głębi łóżko, zasłonięte firanką z różnokolorowych kawałków; para malutkich węgierskich butów z czerwonego safjanu, jakby dla lalki, wyszytych starannie, istne arcydzieło i nieznośny zapach skóry dowodziły, że odźwierny, pan Pipelet, trudni się szewstwem. W tej chwili nie było go w domu, zastępowała go żona; siedziała przy żelaznym piecyku. Pani Pipelet stara, brzydka, z twarzą pomarszczoną i popryszczona, w brudnych łachmanach, swarliwa i złośli-