Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

muszę się jej dobrze przypatrzyć... A to mi skromnisia; naznacza schadzki, a potem udaje, że się wstydzi... Ale niech pan daruje... muszę odstawić garnek od ognia, bo już się flaki ugotowały... Jakżeż się Alfred ucieszy, on, co sam powiada, że za flaki sprzedałby... swoją piękną Francję!
Rudolf pogrążył się w smutnem zamyśleniu.
Znał świat i ludzkie serce, odgadł zupełnie charakter majora z kilku rysów, skreślonych z prostacką naiwnością przez odźwierną. Człowiek ten musi być próżny, pozbawiony wszelkiej delikatności, ograniczony i skąpy. Co za nauka dla tej kobiety! Gdyby słyszała, jak naśmiewają się z jej błędu, okupionego tylu łzami, taką rozpaczą, takiemi wyrzutami sumienia!... Pomyślawszy, że markiza d‘Harville może być na nieszczęście tą kobietą, zapytywał siebie, jakie obłąkanie doprowadziło ją do poświęcenia młodego, wykształconego, szlachetnego, a nadewszystko zakochanego męża, dla ograniczonego skąpca i śmiesznego samoluba. Czyżby się miała zakochać w jego ładnej twarzy? Rudolf często bywał u niej, a nigdy nie spotkał nikogo podobnego do majora. Po wielu rozmyślaniach utwierdził się prawie w przekonaniu, że to nie ona.
Pani Pipelet uwinęła się koło kuchni; Rudolf spytał:
— Kto mieszka na drugiem piętze?
— Pani Buret, kobieta starsza, doskonała kabalarka. Czyta ci z ręki jak z książki. Najporządniejsze osoby przychodzą do niej... a co pieniędzy zarabia! Prócz tego ma inne rzemiosło... pożycza na fanty.
— Śliczne rzemiosło.
— Lepiej u niej pożyczać, niż w lombardzie. Nie trzeba ani żadnych papierów, ani rachunków. Załatwia to tak: ktoś naprzykład przynosi koszulę wartą trzy franki.. ona daje dziesięć sous... z warunkiem, że jeżeli za tydzień właściciel koszuli nie zapłaci dwudziestu sous, koszula