Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/138

Ta strona została skorygowana.

lidori, Włochowi; znakomity to był filolog, uczony historyk, erudyta, biegły w naukach ścisłych i przyrodniczych. On to miał uprawiać żyzną niwę, tak doskonale przygotowaną przez Murfa. — Tym razem książę najnieszczęśliwiej omylił się w wyborze. Polidori — oszust, bezbożnik, hipokryta, umiał pod maską surowej cnoty ukrywać oburzający sceptycyzm. Rudolf niechętnie rozstawał się z czynnem życiem na wsi, i już od początku nie lubił nauczyciela, oświadczył mu wręcz, że woli dobrego konia i strzelbę nad najpiękniejsze książki. Lecz Polidori tak śmiesznie mu odmalował proste wiejskiej życie, że Rudolf pierwszy raz wstydził się swego przeszłego szczęścia, i zapytał, co człowiek powinien czynić, jeśli go nie cieszy ani nauka, ani polowanie, ani cichy spokój wioski? Polidori tajemniczo odpowiedział uczniowi, że później się tego dowie. — I on, równie jak Sara, miał swoje ambitne widoki. Choć na podrzędnem stanowisku, zamierzał być kiedyś w małem księstwie Gerolstein tem, czem niegdyś we Francji był Richelieu. — Powoli Rudolf wyzbył się pierwotnej niechęci do swego nauczyciela i zaczął żyć z nim na stopie poufałości, jednak wcale różnej od prawdziwego przywiązania, jakie miał dla Murfa. — Chytry Polidori nigdy wszakże wręcz nie wyśmiewał szlachetnych zasad, wpojonych Rudolfowi przez Murfa; on tylko czarującemi słowy opisywał mu rozkosz miłości, wyuzdane uciechy czasów Ludwika XV i regencji, i zawsze dowodził, że wszyscy wielcy ludzie, od Alcybiadesa do Maurycego Saskiego, od Antonjusza i Cezara do Wielkiego Kondeusza i księcia Vendome, byli gorliwymi zwolennikami epikureizmu. Rudolf śród spokojnego dworu, przyzwyczajonego do prawych rozkoszy, marzył o wyuzdanej rozpuście wersalskich nocy, o orgjach regencji, a czasem dla odmiany o romansowej miłości. — Bez występnej myśli, przypuszczając tylko to, co musiało koniecznie nastąpić, zamierzał po śmierci ojca oddać się takiemu życiu, a swego nauczyciela zro-