Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/17

Ta strona została skorygowana.

robaczki do wędek, bo Puhaczka sprzedawała na moście wędki.
— Mimo to urosłaś prosta jak trzcina, dziewczyno; nie masz się co skarżyć. Od tej chudej strawy jesteś taka cienka i zgrabna, — przerwał Szuryner, buchając dymem z fajki. — Ale cóż ci to, bracie... panie Rudolfie? Czegoś posępny?... czy dlatego, że ta dziewczyna biedy użyła?... Nam wszystkim nielepiej było.
— O! ręczę, że nie tyle wycierpiałeś co ja, Szurynerze.
— Ależ zważ, dziewczyno, że w porównaniu ze mną miałaś się, jak hrabina. Przynajmniej, gdyś była mała, spałaś na słomie i jadłaś chleb... ja, kiedy mi szczęście służyło, sypiałem w piecach w Clichy, gdzie wypalają wapno, a karmiłem się liśćmi kapusty, a głód mi nogi łamał.
— Mężczyzna ma więcej siły, — odparła Gualeza, — ale biedna dziewczynka... Stałam ci ja na moście z moim cukrem owsianym i płakałam z głodu i zimna. Litowali się przechodzący, wyżebrałam czasem piętnaście sous, ale i to mi na dobre nie szło, bo Puhaczka, widząc, że im więcej płaczę, tem więcej zbiorę, umyśliła bić mię zawsze, nim postawi na moście.
— Niezły koncept!
— Tak myślisz, Szurynerze? Ja wreszcie przyzwyczaiłam się do bicia. Więc się śmiałam, zamiast płakać, śpiewałam... chociaż mi się nie chciało śpiewać, jednego dnia ulicznicy zabrali mi mój koszyk. Stara wybiła mnie i chleba nie dała. Wieczorem zaczęła mi wyrywać włosy, na skroni — tam najwięcej boli...
— Bodaj ją piorun trzasł i to za wiele! — krzyknął bandyta, uderzając pięścią w stół.
Rudolf spojrzał zdziwiony na Szurynera; zastanowił go ślad uczucia w takim człowieku. Dziewczyna mówiła dalej.
— Powiedziałam wam tedy, że Puhaczka dręczyła mię,