Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/191

Ta strona została skorygowana.

łości i nienawiści; — bo pewny jestem, że moja żona namówiła tego przeklętego Rudolfa, a on mnie oślepił i zostawił na lada czyjej łasce, takiej Puhaczki, takiego jak ty, bębna. Nie mogę się na nim zemścić, zemszczę się przynajmniej na mojej żonie.
— Co, stary? chciałbyś mieć żonę w swojem ręku? a ona tylko o dziesięć kroków od ciebie; to mi zmartwienie! Żebym chciał, zaprowadziłbym cię do drzwi jej pokoju, bo ja wiem gdzie jej pokój. Wiem wiem, wiem, — — dodał Kulas, śpiewając podług swego zwyczaju.
— Wiesz, gdzie jej pokój? — krzyknął Bakałarz z dziką radością — wiesz?
— Wiem, wiem, doskonale wiem — podśpiewywał Kulas.
— Kto ci to powiedział? — zawołał bandyta, wstając mimowolnie. — Kłamiesz, kłamiesz! skądbyś to wszystko wiedział?
— Choć-em kulawy, alem nie głupi. Tylko co przyszło mi do głowy nagadać staremu wieśniakowi, że w nocy miewasz konwulsje i pytałem go, gdziebym mógł się udać o pomoc. Powiedział mi, że w takim razie mogę obudzić parobka i kucharkę, i wskazał, gdzie sypiają — jedno na dole, drugie na górze obok twojej żony! twojej żony! twojej żony!
Po długiem milczeniu Bakałarz powiedział mu spokojnie, ze szczerem i strasznem postanowieniem:
— Słuchaj, sprzykrzyło mi się życie. Przed chwilą, tak, wyznaję, zabłysła mi nadzieja, po której los mój wydaje mi się jeszcze okropniejszy: kajdany, galery, gilotyna, są niczem, obok tego, co cierpię, a ja zawsze tak będę musiał cierpieć. Zaprowadź mnie do mojej żony; mam swój nóż, zabiję ją, potem i mnie zabiją, ale mi wszystko jedno — nienawiść mnie dusi — zemszczę się, to mi ulży. Słuchaj, gdybyś wiedział, jak cierpię, zlitowałbyś się nade mną. Teraz zdaje mi się, że głowa pęknie.
Przez chwilę gotów był odebrać sobie życie; gdyby miał