— Bogu dzięki mogę pani wytłumaczyć tę wielką zagadkę, — rzekła, pani George z uśmiechem; — tutaj comfortable znaczy pokój wygodny, dobrze urządzony, ciepły, gdzieby jednem słowem niczego nie brakowało.
— Mamo — odezwała się Klara, — weź meble z mego pokoju, a ja tymczasem pojadę na parę dni do Bouqueval do Marji.
— Z twego pokoju? alboż one takie piękne, — rzekła pani Dubreuil — czy twoje meble są dosyć comfortable, jak pisze księżna! Mój Boże! jakichto teraz słów nie wymyślą!
— Więc w pawilonie zwykle nikt nie mieszka? — spytała pani George.
— Nikt, nigdy! jest to biały domek na końcu ogrodu. Nieboszczyk książę kazał go wybudować dla córki, kiedy jeszcze była panną; gdy przyjeżdżała na folwark z księciem, tam stawała. Są w nim trzy pokoje. Księżna od czasu jak wyszła zamąż, dwa razy tylko była tutaj; już temu dobre sześć lat, przyjechała konno...
— A jabym tak zrobiła na pani miejscu; teraz godzina jedenasta, posłałabym do Paryża kogo rozgarniętego.
— Naszego ekonoma, on do tego jedyny.
— Wyśmienicie! za dwie godziny najdalej będzie w Paryżu; pójdzie do którego z lepszych tapicerów, i odda mu spis, który ułożę, gdy zobaczę, czego jeszcze brak w pawilonie.
— O tak! mniejsza o pieniądze, bylem uczyniła zadość woli księżny — Powie mu tedy, że za jakąkolwiek bądź cenę, wszystko co napisane ma dostawić dziś wieczór, albo chociaż w nocy i przysłać kilku chłopców tapicerskich dla urządzenia.
— Ach, kochana pani George, wybawiłaś mnie z wielkiego kłopotu, nigdybym o tem nie była pomyślała. Lecz bądź dobra i zrób spis, żeby pawilon był...
— Comfortable? bardzo chętnie.
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/199
Ta strona została skorygowana.