Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/201

Ta strona została skorygowana.

— O tak, — odpowiedziała Marja wzdychając roztargniona; — są ludzie bardzo nieszczęśliwi; masz pani słuszność.
— A co to znowu? — zawołała Klara, tupiąc nogą z niecierpliwości, — znowu nazywasz mnie panią; chyba się na mnie gniewasz?
— Ja? mój Boże!
— Dlaczego więc mówisz mi pani?
— Wybacz, Klaro! byłam roztargniona.
— Roztargniona, — rzekła smutnie Klara. — Wiesz Marjo, że zaczynasz myśleć, iż jesteś dumna.
Marja jak śmierć zbladła i nic nie odpowiedziała.
Dziewczęta pośpieszyły na podwórze, gdzie oczekiwała nieszczęsna wdowa.
Na widok Marji, kobieta krzyknęła z gniewu i przerażenia. Była to mleczarka, która sprzedawała Gualezie mleko, kiedy ta mieszkała w Cite.