Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/215

Ta strona została skorygowana.
XLVI.
MARKIZA D’HARVILLE.

Rozstajemy się z bohaterką naszej powieści w chwili, gdy jej grozi największe niebezpieczeństwo. O jej losie czytelnicy później się dowiedzą.
Czytelnik przypomina sobie, że w wilję dnia, w którym Puhaczka z Bakałarzem wykradli Gualezę, Rudolf ocalił markizę d’Harville od niewątpliwej prawie zguby, którą jej zgotowała zazdrość Sary. Pewien był, że Morelowie na czas niejaki mają zaspokojone swe potrzeby, dostawszy woreczek z pieniędzmi, który wsunął był w rękę markizie, dla lepszego przekonania jej męża, że jedynie w celu dobroczynnym przyszła do tej kamienicy. Na nieszczęście nie dostrzegł, że Kulas ukradł woreczek i z nim uciekł. O czwartej Rudolf otrzymał list. Stara kobieta przyniosła pismo i odeszła, nie czekając odpowiedzi. List był następujący:
„Winnam Waszej Książęcej Mości więcej niż życie i chciałabym dziś jeszcze podziękować za wyświadczone dobrodziejstwo. Jutro może oniemiałabym ze wstydu. Jeżeli książę raczysz odwiedzić mnie dziś wieczorem, to zakończysz dzień tak, jak go zacząłeś... dobrym uczynkiem.

Markiza d’Harville“.

„P. S. Kazałam nie czekać na odpowiedź, będę w domu cały wieczór“.