Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/267

Ta strona została skorygowana.

— Nie, nie wiedzą. Odeszły, nie powiedziawszy ani słowa, pewnie już nigdy nie wrócą.
Znikła nadzieja Rudolfa. Jak znaleźć mieszkanie nieszczęśliwych kobiet, nie mając innej wskazówki prócz imienia córki i listu, na którym zanotowano: „Pisać dio księżny de Lucenay“. Jedynie więc tylko przez panią de Lucenay można było wynaleźć ich ślad! szczęściem markiza d’Harville znała ją.
— Oto jest, — rzekł Rudolf, — bilet na pięćset franków, proszę o resztę, Czy dostanę tu gdzie wózek, żeby przewieźć te rzeczy?
— A gdzie pan mieszka?
— Ulica Temple, numer 17.
— O! znam ten dom. Kupowałam tam meble od kawalera, co mieszkał na czwartem piętrze.
— Może u Franciszka Germain? — zawolał Rudolf.
— Tak jest; czy pan go znasz?
— I owszem, ale na nieszczęście na dawnem mieszkaniu nie powiedział, dokąd się przeniósł, i nie wiem gdzie go szukać.
— Ja panu mogę dopomóc.
— Pani wiesz, gdzie mieszka?
— Nie, ale wiem, gdzie go można zastać.
— A gdzie?
— U notarjusza, na ulicy Seniter, pracuje w biurze.
— U Jakóba Ferrand! — zawołał Rudolf.
— Tak, u niego właśnie. Notarjusz to bardzo dobry człowiek, nabożny, uczciwy.
— Skąd pani wiesz, że Germain u niego pracuje?
— To cała historja. Ten pan Germain chciał, żebym od niego kupiła hurtem wszystkie meble. Zgodziłam się na to. Był kontent ze mnie, bo we dwa tygodnie przyszedł kupić sobie pościel. Przyprowadził ze sobą człowieka z taczkami, kupił, zapakował rzeczy; ale gdy przyszło do zapłaty, okazało się, że zapomniał wziąć pieniędzy. „Przyjdź