Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/301

Ta strona została skorygowana.

trzysta franków idzie? Ukradłeś mi z biurka piętnaście biletów po tysiąc franków w zielonym pularesie i dwa tysiące franków w złocie“. „Ja! nigdy! zawołał biedny Germain. Wziąłem tysiąc trzysta franków w złocie, ale ani grosza więcej. Nie widziałem nawet pularesu w szufladzie; było tylko dwa tysiące franków w pudełku“. „Bezczelny kłamco! krzyknął notarjusz. Powiadasz, żeś ukradł tysiąc trzysta franków, mogłeś i więcej ukraść, sądy to rozpoznają“. Na to przyszła policja, spisała {{Korekta|protokuł i zabrała naszego Germaina.
— Jednak zdawało się, że przeczuwał swoje nieszczęście.
— Może gryzł się z powodu Ludwiki.
— Powtarzam tylko, co mi mówiła dziś rano pani Seraphin.
— Iż jest kochankiem Ludwiki i ojcem tego dziecka?
— Ręczę wam, że to nieprawda.
— Skądże jesteś tak pewny swego, Chalamelu?
— Przed piętnastu dniami powiedział mi Germain w sekrecie, że kocha się szalenie, ale szalenie, w szwaczce bardzo uczciwej, którą poznał w domu, w którym dawniej mieszkał; ze łzami w oczach mówił mi o niej.
W tej chwili starszy dependent wszedł do kancelarji.
— I cóż — zapytał Chalamela — wszędzie pan byłeś?
— Wszędzie, panie Dubois; hrabia de Saint-Remy przyjedzie wkrótce i zapłaci.
— A u hrabiny Mac-Gregor byłeś?
— Byłem, oto jej odpowiedź.
— A u hrabiny d’Orbigny?
— Kazała podziękować panu notarjuszowi; wczoraj rano przyjechała z Normandji, nie spodziewała się tak prędko odpowiedzi; oto jest list od niej. Lecz jeszcze jedno: u odźwiernego na dole wziąłem bilet wizytowy; jakiś pan go zostawił, napisawszy kilka słów ołówkiem.
— Walter Murf — przeczytał starszy dependent. — Przyjdzie o godzinie trzeciej w ważnym interesie. Nie znam tego nazwiska.