Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/364

Ta strona została skorygowana.

— Znaleziono ją wieczorem na polach Elizejskich. Ponieważ kobietom tej klasy zabroniono pod surową karą znajdować się w pewnych miejscach publicznych, bądź dniem bądź nocą i ponieważ pola Elizejskie należą do liczby takich miejsc, została więc przytrzymaną. Dozorcy policyjni poznali ją, mieszkała dawniej w szkaradnym domu w Cite, skąd oddaliła się przed kilkoma miesiącami, gdy jednak dotąd nie była wykreślona ze spisów polisyjnych ulega zatem jeszcze przepisom, na mocy których tu ją odesłano. Wypytywałam ją o przeszłość, badałam, czy przybywa ze wsi, obiecując jej wszelką pomoc, jeśliby chciała odtąd dobrze się prowadzić.
— Cóż ona na to?
— Ze łzami w oczach, z anielską słodyczą, odpowiedziała mi tylko: „Dziękuję bardzo pani za jej łaskę, lecz nie mogę nic powiedzieć o tem co przeszło, przytrzymali mnie, przewiniłam i nie skarżę się“. — Czyliż, gdy cię stąd wypuszczą, wrócisz znowu do tego obrzydłego domu? — „O! nigdy!“ — zawołała. — Cóż więc zrobisz? — „Bóg to wie“ — odpowiedziała z najgłębszym smutkiem.
— Ależ to cały romans! — zawołała Klemencja mocno przejęta. — Jakież są jej stosunki z towarzyszkami więzienia?
— Przyznam — odpowiedziała dozorczyni — że ja, co z obowiązku i nawyknienia zastanawiam się nad kobietami uwięzionemi, zupełnie tej dziewczyny nie pojmuję. Jest tu zaledwie od trzech dni, a już nabyła pewnego rodzaju przewagi nad wszystkiemi towarzyszkami. Okazują jej nietylko uprzejmość, ale i szacunek.
— I tej biednej dziewczynie nie okazują nienawiści?
— Żadnej, ani najmniejszej. Od pierwszej chwili podziwiały jej cudną urodę, twarz piękna, ale chorobliwą prawie bladością okryta, nie obudziła ich zazdrości. Nakoniec, chociaż poważna i zamknięta w sobie, okazała się litościwą i dlatego towarzyszki nie obraziły się, że z niemi