Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/365

Ta strona została skorygowana.

mało przestaje. Od miesiąca mamy tu kobietę gwałtowną, zuchwałą, ma lat ze dwadzieścia, wysoka, dosyć przystojna, ale postawy prawie męskiej, przezywają ją Wilczycą, często musimy ją zamykać, żeby ukrócić jej dzikość. Otóż pewnego dnia Gualeza, nie mogąc zjeść swego śniadania, zapytała: „Może która z was jest głodna?“ „Ja, ja“ — odpowiedziano — odezwała się Wilczyca i druga dziewczyna, mizerna, chuda, garbuska. Młoda dziewczyna oddała chleb kalece. — Ja byłam pierwsza! — krzyknęła Wilczyca z wściekłością. — Prawda, odpowiedziała dziewczyna, ale ta biedaczka jest taka mizerna, jej chleb potrzebniejszy. Wilczyca jednak wyrwała chleb kalece i, wywijając nożem, skoczyła ku dziewczynie. Tak jest zła i tak się jej boją, że żadna nie śmiała ująć się, za Gualezą.
— W jaki sposób wydobyła się z rąk Wilczycy?
— Doprowadzona do największej zapamiętałości zimną krwią Gualezy, Wilczyca rzuciła się na nią i nożem w ręku, miotając obelżywe słowa, wszystkie kobiety krzyknęły przerażone, jedna tylko Gualeza bez obawy patrzyła na straszną towarzyszkę, uśmiechnęła się z goryczą i powiedziała do niej: „Zabij minie, zabij, zezwalam, tylko nie męcz mnie bardzo“. Słowa jej rozbroiły nawet Wilczycę, która, odrzucając daleko nóż, zawołała: „Źle zrobiłam, odgrażając się na ciebie, Gualezo“.
— Co, za dziwny charakter!
— Przykład Wilczycy zwiększył jeszcze wpływ Gualezy, a teraz wszystkie ją szanują i starają się okazywać jej wszelkie, jakie tylko mogą, usługi.
— Muszą panią bardzo męczyć takie kobiety, jak ta Wilczycą....
— Ona! Nie! Kłopoty są z nią, to prawda, ale ona jest tak godna litości... Życie zrobiło ją taką, jaką jest!
Markiza d’Harville nie mogła się wydziwić rozsądkowi, roztropności, szlachetnym uczuciom, prawdziwej filantropji, które znajdowała połączone w tak wysokim stopniu